Polska może być świetnym miejscem do rozwijania przełomowych technologii – jeśli wiemy, jak połączyć innowację z odwagą, determinacją i odpowiednim wsparciem. Mamy wyjątkowy kapitał ludzki, coraz więcej funduszy typu growth i rosnące ambicje. W pierwszym odcinku podcastu We Did It In Poland Olga Kozierowska rozmawia z Markiem Garniewskim, Prezesem Orlen VC oraz Markiem Gutt-Mostowym, Prezesem Euroloop, o tym, jak tworzyć innowacje z Polski dla świata – i co z ich historii może zainspirować kolejne pokolenia przedsiębiorczych osób.
Olga Kozierowska: Czego potrzebuje dziś innowacyjna, młoda firma, żeby wzrastać w Polsce i konkurować za granicą?
Marek Gutt-Mostowy: Myślę, że mamy już dość doświadczenia, żeby powiedzieć, jakie są problemy, ale też jakie są pozytywy. Przede wszystkim chcę zaznaczyć, że sytuacja jest dynamiczna i się zmienia. Jeszcze parę lat temu, jeśli chodzi o aspekt finansowy – choć to oczywiście nie jedyny czynnik – mieliśmy bardzo dużo dostępnego kapitału zalążkowego. Działało wiele funduszy, które mogły wspierać spółki na bardzo wczesnym etapie. Obecnie te źródła raczej się wyczerpały – i to nie tylko w Polsce. Generalnie istnieje tendencja, że kapitał typu venture capital, przeznaczony na inwestycje wysokiego ryzyka, nie jest już tak dostępny jak kiedyś.
Niektóre fundusze venture capital zaczynają działać jak fundusze typu private equity i skupują spółki, które są już rentowne. To tworzy sytuację, w której młoda spółka dopiero zaczynająca działalność będzie miała bardzo trudne warunki, by pozyskać niezbędny kapitał. Szczególnie jeśli chce zbudować coś z tzw. defensibility, czyli możliwością obrony na rynku. To moim zdaniem istotna zmiana na gorsze.
Pojawiło się natomiast trochę funduszy typu growth – i to jest pozytywny aspekt. Historycznie to była nasza słaba strona – spółki rozwijały się do kilku milionów euro przychodu, ale kiedy nastała potrzeba skalować działalność globalnie, trzeba było wyjeżdżać i szukać wsparcia za granicą. Dlatego wiele spółek pomija etap zakładania działalności w Polsce. Choć są prowadzone przez Polaków, de facto nie są już polskie. A mamy świetny kapitał ludzki – to zawsze była nasza mocna strona, nie tylko w ostatnich 20 latach, ale przez dekady.
Olga: Mamy zatem dużo pracy domowej do odrobienia – również po stronie rządu?
MGM: To pytanie, ile może zrobić rząd, ile mogą zrobić ludzie, ile może rynek, a ile zależy od edukacji – w różnych obszarach? To są równoległe światy, każdy z nich wymaga osobnego podejścia. Jeśli przejść na sferę marketingowo-sprzedażową – nie mamy dużego doświadczenia w sprzedaży innowacyjnych produktów za granicę. Nie jesteśmy Danią czy Holandią, gdzie spółki działają globalnie. Nasze doświadczenia pochodzą od garstki liderów.
Ja wychowałem się w Nowym Sączu. Obserwowałem, jak rozwijały się firmy takie jak Optimus, Fakro, Wiśniowski – lokalne spółki działające globalnie. Zawsze byłem tego blisko. Niestety, nie można tego powiedzieć o innych miastach w Polsce. Młodzi ludzie nie mają takich wzorców. Nie wiedzą, jak to się robi. Ja mogłem to po prostu podglądnąć u sąsiadów.
Marek Garniewski: Jeśli spojrzymy na te wyzwania, o których mówił Marek – czyli dostępność kapitału na wczesnym etapie – to środki pochodziły zazwyczaj ze źródeł rządowych. W tej sferze wykonano dużą pracę. Przez ostatnią dekadę budowano pierwsze fundusze inwestujące w startupy, powstawały inkubatory, programy typu starter – każdy próbował ten temat ugryźć. Potem pojawiła się seria growth.
Dziś wiele mówi się na poziomie administracyjnym o wspieraniu tego obszaru. Tak dużej deklaracji wsparcia wcześniej nie było. Powstają nowe programy, nowe fundusze – więc być może dostępność kapitału się poprawi.
Natomiast nadal brakuje podaży projektów – na co wskazuje sama branża inwestycyjna. Startupy, czyli de facto zespoły – bo na wczesnym etapie to są zespoły menedżerskie, wynalazcze, interdyscyplinarne – nie chcą startować w Polsce, bo wiedzą, że sprzedaż będą lokować gdzie indziej. Szukają wsparcia u doświadczonych przedsiębiorców, którzy wiedzą, jak rozwijać się międzynarodowo.
PRZECZYTAJ TEŻ: 5 usług, które zachwycają! Polska wyznacza globalne trendy w cyfrowych usługach
Olga: Mamy więc kwestie finansowania, ale też edukacji – brakuje nam role models, przykładów, ale też praktycznej wiedzy, jak wyjść za granicę. Same targi czy prezentacje to jedno, ale potem trzeba wiedzieć, jak zdobyte kontakty wykorzystać biznesowo, żeby zaistnieć za granicą.
MG: Jeśli spojrzymy na USA – tam innowacyjne spółki są wspierane kompleksowo: od konstruowania umów, po wdrażanie do łańcucha wartości (value chain). A w Europie? No cóż – porównałbym to tak: w USA ktoś ci mówi „Chodź ze mną, Jasiu, za rączkę – przeprowadzę cię przez ulicę, pokażę jak to działa. Jak się potkniesz – nic się nie stanie, wrócimy i spróbujemy jeszcze raz.” A w Europie? Puszcza się małe dziecko na wyprawę z Warszawy do Krakowa pieszo – bez mapy, bez wsparcia dorosłych.
Olga: Chciałabym jednak dodać trochę pozytywów. Przykład: Eurloop – nie powiem, że „udało się”, bo nic się samo nie udaje – ale to wypracowaliście. Orlen VC zainwestował, powstaje sieć ultraszybkich ładowarek elektrycznych na stacjach benzynowych. Czekamy na to z niecierpliwością. Wasza współpraca przynosi sukcesy. Co z Waszego studium przypadku mogą wziąć dla siebie inni?
MGM: To rzeczywiście ciekawy przykład. Pierwszą ładowarkę dla PKN Orlen dostarczyliśmy ponad 5 lat temu – pamiętam, że kończyliśmy ją w trakcie pandemii. To było pilotażowe wdrożenie – Orlen był odbiorcą technologii. Chcieliśmy stworzyć ładowarkę opartą na tranzystorach z węgliku krzemu – mniejsze, bardziej sprawne urządzenie, które traci mniej energii i dostarcza większą moc niż to, co było na rynku. Po kilku miesiącach zainstalowaliśmy ładowarkę, która wtedy była najmocniejsza w kraju – 150 kW, co nadal jest dużą mocą.
I wtedy pomyśleliśmy: jesteśmy o krok od kolejnych wdrożeń, większych zamówień, wszystko idzie gładko…
Co było dalej? Wysłuchaj całej rozmowy podcastu!